W ogrodzie trwa nieustanna nauka, samo grzebanie w ziemi nie wystarczy. Rośliny uczą pokory, bo kiedy posadzisz 4 borówki, zobaczysz, że dwie mają dużo owoców, trzecia mało, a czwarta wypięła się i nie ma nic, to pytam grzecznie: – Dlaczego? Bo nie? Narzędzie zwane rydlem lub szpadlem wyrabia nie tyle mięśnie, co odciski, a grabie uczą, by nie rzucać ich byle gdzie, gdyż możesz nadepnąć, a wtedy głowa może odlecieć i szukaj wiatru w polu.

Po co więc hoduję? Dla tego patrzenia i słuchania jak roślina rośnie, jak się rozwija oraz dla korzyści, że nie muszę jeść tych pędzonych samą chemią przez tych pazernych na szybki zysk i bogacenie.

A nadzieja jest jak ten kwiat. Ćwiczę zatem życiowy optymizm, przecież mam jeszcze drzewa, na których ptak śpiewa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *