Pytanie zadawane od czasu, gdy istnieje człowiek, bowiem on potrzebuje wiary, że świat jest sensowny, czyli istnieje przyczyna wszystkiego, co się nam zdarzy. Tymczasem zarówno ten zły jak i ten prawy człowiek cierpią podobnie i dotykają ich w równym stopniu rozmaite nieszczęścia. Trudno nam pojąć, że żyjemy w świecie przypadków, a wydarzenia następują bez widocznej przyczyny. Niepokoi również i to, że funkcjonujemy w świecie zarówno dobra jak i zła, stąd nasze życie komplikuje się i jest pełne dramatów.

Pytasz siebie, co ze mną nie tak?

Czujesz, że jesteś oszukiwany, zdradzany, nieuleczalnie chorujesz, jeżdzisz na wózku, umierają rodzice, wysiada serce, po burzy masz zalane mieszkanie. A przecież świat zaprojektował najlepszy architekt, ty nikogo nie skrzywdziłeś, pomagałeś potrzebującym, więc za co dźwigasz choćby ten krzyż nieuleczalnej i złośliwej choroby? Przecież Biblia wielokrotnie mówi o Bogu jako obrońcy chorych, biednych, sierot, to skąd się biorą ci chorzy, biedni, pokrzywdzeni jak ty, choć nikomu nic złego nie uczyniłeś. Milton Steinberg zło nazwał „nadal nieusuniętym rusztowaniem sprzed twórczej budowli Boga”. Skoro rusztowania nikt nie usunął, trzeba nauczyć się z nim żyć, ale powiedz mi jak:

https://www.youtube.com/watch?v=qmNbqjZItA4

To my zakładamy, że Bóg nie dopuści do zła.

Tymczasem natura moralnie ślepa nie kieruje się wartościami, nie rozróżnia dobra i zła. Nóż w rękach zabójcy nie przerazi się, że dźgnie, złośliwy rak nie ma sumienia, by zabrać dzieciom matkę, niesprawne hamulce nie mają oporu, gdy wjadą w grupę ludzi na przejściu, spadający sopel z kamienicy wbije się w mózg młodej dziewczyny, odpadające koło samochodu zabije ojca dzieciom, a my nieodmiennie pytamy: dlaczego on, dlaczego ty, dlaczego ja. Ten egzystencjalny ból zarezerwowany jest tylko dla ludzi. Zwierzęta nie mają z tym problemu, nie mają świadomości. Gdy zachorują, mają nikłe szanse na znalezienie partnera, więc nie przekażą uszkodzonych genów następnym pokoleniom.

Co robimy, gdy zdarzy się nieszczęście?

Kupujemy zapas leków, modlimy się, aby Bóg uzdrowił, przekupujemy go intencjami, pielgrzymowaniem, czasem dobijamy targu, że w każdą niedzielę pójdziemy do kościoła, czasem szantażujemy, kiedy mówimy: – jeśli mnie uzdrowisz, będę do końca życia odmawiał różaniec… i niestety, zbyt często odwiedzamy szarlatanów, którzy dają nam nadzieję. A tak naprawdę liczymy na cud. Uważamy bowiem, że Bóg jest przekupny. I tylko nas uratuje, tylko nas uzdrowi, od nas oddali tragedię, problem w tym, że prosi każdy choćby o zdrowie, czy uchronienie od śmierci. A jakoś nie widać, żeby ludzie nie chorowali bądź nie umierali.

Zazdrościmy, że inni są zdrowi, piękni i bogaci

Pytamy, dlaczego mnie dotknęła choroba i spotyka niezasłużone nieszczęście. A inni nie dość, że mają końskie zdrowie, to jeszcze zmieniają samochód na nowszy model. Co za niesprawiedliwość!

Kiedy kobieta wraca z grzybobrania, widzi z daleka gęsty dym palącego domu, więc modli się: Panie Boże, spraw, aby to nie był mój dom. Z tego wynika, że sąsiada może spłonąć, byle nie mój. Dwaj sprzedawcy mieli możliwość otrzymać wszystko, czego sobie zażyczą, ale konkurent miał dostać dwa razy tyle. Nie myślcie, że sprzedawcy prosili o zdrowie, domy, pieniądze. Jeden z nich zażyczył sobie ucięcia nogi, a następny wyłupanie oka po to, aby ten drugi miał jeszcze gorzej.

Życie nie jest sprawiedliwe

Uczciwi i zacni ludzie chorują, stają się ofiarami napadów, giną w wypadkach, łamią kręgosłupy, zabijają ich pioruny, cierpią, a przecież byli prawi, serdeczni i wspaniałomyślni. Tak bowiem uważamy, że skoro jesteśmy przyzwoici, to nic złego nie powinno nam się przytrafiać. Tymczasem H. S. Kusher, który miał nieuleczalnego syna i wiedział, że już we wczesnym dzieciństwie dziecko umrze, nie pytał, dlaczego jego syn umiera, tylko otworzył myślenie na przyszłość: „Teraz, gdy to się zdarzyło, co mogę z tym zrobić?” Zadbał, by dziecku stworzyć dobre warunki, by miało wielu przyjaciół, zobaczyło jak najwięcej, poczuło smak zwycięstwa i porażki. Inspirował ludzi, by pomogli i wczuli się w sytuację, gdy swoje rozbicie dramatem musiał zbierać w jeden kawałek. Człowiek ugodzony nieszczęściem, nie powinien być sam. Prędzej czy później każdy z nas może doświadczyć tragedii. Oby przy nas byli przyjaciele, którzy pomogą, by nie zachowali się niczym znajomi Hioba. Oni uważali, że biblijny Hiob musiał coś niedobrego zrobić, skoro Bóg tak go doświadczył, że zabrał mu wszystko, bo dla niektórych choroba, także wypadki są za jakąś karę. Zamiast się odsuwać od nieszczęśnika, poratuj go, bądź mu podporą. W tym nieszczęściu nie pytaj „dlaczego?”, zapytaj, co możesz dla danej osoby zrobić. I pomagaj. I działaj. Jeśli komuś dzieje się krzywda, wspieraj słowem i czynem. Jakiż z ciebie bliźni, jeżeli zostawiasz pokrzywdzonego przez los albo przez innych ludzi bez pomocy i wsparcia?

Korzystałam z książki: Harold S. Kushner: „Dlaczego właśnie ja? Kiedy złe rzeczy zdarzają się dobrym ludziom.”

 

Obszar załączników
Podgląd filmu YouTube POWIEDZ MI JAK? | DOBRY, Kuba Galiński i Piotr Fronczewski x MŁODE GŁOWY

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *