Mnie przedwiośnie już zrzuciło parę kg, bo zdjęłam ciężki płaszcz na rzecz lekkiej kurtki. Moim koleżankom to nie wystarczyło, więc namawiały mnie na wspólne wyjście, które zakończyło się słusznym kawałkiem bezowego tortu. Umartwianie się z powodu nadwagi, co to, to nie, przecież są ćwiczenia, zatem ubrałam się w dres, tyle powinno na dzisiaj wystarczyć.
Nie będę goniła wiatru z powodu małej fałdki, w której zawarta jest pamięć o przyjemnościach. Skoro jest fałdka, widocznie mnie na nią stać, prawda? Co zalecają jeść na wiosnę rozmaite panie fit? Nastawcie się na katowanie, bo na pewno nie będą wam śniły się te wodorosty, kiełki, ślimaki, kotlety z selera, burgery z fasoli, cieciorka z mlekiem na śniadanie, warzywne torty, zmiksowane breje do mazania witraży po talerzu, żeby wzmocnić apetyt na tarcicę i wióry warzywne ze skór obieranych obieraczką, bo to w skórkach samo dobro. Powyżej moje lokowanie własnych fit pierożków z ciasta zrobionego z buraczkami i szpinakiem, ale za to w środku sam boczuś z zienmiakami i cebulką. Wtedy na zewnątrz może być nawet ziąb. Poza tym nauczyłam się, jak należy prawidłowo posługiwać się wagą.