– Cześć, wysłałam Ci urodzinowego SMSa, przeczytaj sobie.
– Czytam: ” Z okazji kolejnej osiemnastki zdrowia i słodyczy Zosia życzy”.
Czytam i porównuję, bo jeszcze tak niedawno było inaczej. Obchodziliśmy imieniny przy stole razem z rodziną i z przyjaciółmi. Przychodzili osobiście z goździkiem i prezentami w postaci lepszego mydełka czy słoiczka droższego kremu. Na stole lądowała królowa, czyli jarzynowa sałatka, śledziki, kanapki z jajkiem, serem, boczkiem, pomidory z cebulą pokrojoną w talarki, kiszone ogórki, bułeczki z dżemem, chrust. Potem przy toaście „Sto lat” popijanego winem lub żytniówką składane były życzenia, całusy, a także wspólny śpiew, jak: „U cioci na imieninach”, „Przepijemy naszej babci domek cały”, „Szła dzieweczka”… To wszystko integrowało, socjalizowało, dowcipy brylowały wśród śmiechu, radości bycia razem i patrzenia w oczy.
Dziś dostajesz SMSa, smutno patrzysz w ekran i nawet tort pełen jadalnych nasturcji nie cieszy.